Tak wygląda nasz codzienny „warsztat” jeżeli chodzi o badanie metodą PCR, czyli wnętrze komory laminarnej. W centralnej części widać białą kostkę, w której znajdują się studzienki z pobranym od pacjenta wymazem, następnie bufory oczyszczające i ekstrahujące próbkę w celu otrzymania materiału genetycznego, a na samym końcu mamy już gotowe RNA koronawirusa. Z przodu widzimy statyw chłodzący na małe probówki typu Eppendorf – zawierające mieszaninę reakcyjną (zrobioną z odczynników widocznych po prawej stronie, w fioletowym statywie). W każdej probówce znajduje się zaledwie 20 μl cieczy. Oprócz próbek z materiałem pochodzącym z wymazówek dodatkowo do każdego badania dodajemy jeszcze dwie specjalne. Są to kontrole pozytywna i negatywna. Ta pierwsza zawiera spreparowany materiał, który podczas reakcji PCR pokaże nam, czy dany gen jest poprawnie amplifikowany oraz czy system detekcji termocyklera prawidłowo odbiera sygnał z próbki. Z kolei kontrola negatywna informuje nas, czy zachowany jest wysoki poziom czystości badania. Gdy tylko pojawi się jakaś wątpliwość co do stanu próbek kontrolnych, to całe badanie, niezależnie od pozostałych wyników jest anulowane i powtarzane od samego początku. Wspomniana na wstępie komora laminarna daje nam gwarancje, że nic z otoczenia nie dostanie się do próbek, a samo powietrze wewnątrz jest filtrowane, tym samym zapewniając wysoki poziom czystości i bezpieczeństwa. Gdy nie ma żadnych problemów, całe badanie metodą PCR i wydanie wyników (łącznie z wprowadzeniem do polskiej bazy EWP oraz międzynarodowej Trusted-Travel Network) trwa mniej niż 3 godziny.
Nasze laboratorium od wewnątrz. Badanie PCR